TAK BARDZO MI ŻAL
Żal mi jest bardzo tej wsi z przeszłości
Kiedy to ze mnie był dzieciak mały
Cała wieś była jakby rodziną
W domach spotkania się odbywały
Życia bez stresu i bez pośpiechu
Sąsiad z sąsiadem się odwiedzali
I wieczorami do późnej nocy
Tak rozmawiając- przesiadywali
Żal mi tych małych drewnianych chałup
(ja w takiej urodziłem się chacie)
I rzeki, która wolno płynęła
A na niej stada gęsi i kaczek
Żal, że nie słyszę już wiejskich zwierząt
Jak rżenia koni, koguta piania
I ryku krowy w naszej oborze
I psa naszego, i kur gdakania
Żal mi jesiennych ognisk na łące
Ziemniaków z ognia, co smakowały
Z mchu i gałęzi wierzby- szałasów
Co pasąc krowy dzieci stawiały
Żal, że już nie ma głębokiej rzeki
Gzie się kąpałem i wodę piłem
Żółtych kaczeńców w podmokłej łące
Po której boso z psem mym chodziłem
Żal mi na łąkach kładek przez rzekę
I wieczornego żab rechotania
Nadrzecznych ważek w różnych kolorach
Nad lustrem wody desek do prania
Żal mi strażackich zabaw w remizie
Co latem były każdej niedzieli
I ciepła dłoni miejscowych dziewcząt
Gdym jako chłopiec czas z nimi dzielił
Żal mi minionych lat, co nie wrócą
I tej naiwnej beztroski dziecka
Żal mi, że czas tak szybko ucieka
I mej młodości, co z nim odeszła…
Jan Skrzypa
Janów Lubelski, 29. 10. 2019


