MOJA STARA WIEŚ GORAJEC
Kiedy odwiedzam mą wieś rodzinną
Widzę, jak wiele się tu zmieniło
Najbardziej szkoda mi starej rzeki
Jej lustro wody się obniżyło
Koryto rzeki wyprostowane
Piękne meandry gdzieś poznikały
(wszystko przez ingerencję człowieka)
I dawne bagna powysychały
Gdy jako dziecko tutaj mieszkałem
To na mokradła wejść się nie dało
Aby wyżywić konie i krowy
Każdemu siana wciąż brakowało
Rzeka się stała płytka i wąska
Że nawet pies ją przeskoczyć może
Wody w niej tyle, co kot napłakał
Aż przykro patrzeć- pożal się Boże
Wieś się zmieniła, są piękne domy
Coraz mniej chałup, co wiek swój mają
Stoją najczęściej nie zamieszkałe
Oraz w ruinę wciąż popadają
Obok chałupy jest sad zdziczały
Widać, że tutaj nikt już nie mieszka
Jest cembrowina po dawnej studni
Zielskiem zarosła do domu ścieżka
Pieszo udaję się na wycieczkę
Aby obejrzeć tę starą drogę
Po której kiedyś pędziłem krowy
Teraz tej drogi poznać nie mogę
Dziś polne drogi są utwardzone
Tak, by kombajny po nich jechały
A orne pola bardziej szerokie
Wąskie zagony gdzieś się podziały
Wieś, która była kiedyś mi bliska
Jest z każdym rokiem bardziej mi obca
Już nie spotykam dawnych kolegów
Ani pieszego jak ja, wędrowca
Tylko te auta, co mkną po jedni
(trzeba uważać – nie ma pobocza)
Żadnej furmanki też nie spotykam
Idę samotnie ze łzami w oczach
Czy to nie dziwne?- zamiast się cieszyć
Że jest mi dobrze, że mieszkam w mieście…
Kiedy odwiedzam mą wieś rodzinną
Wciąż mnie nostalgia dopada jeszcze.
Jan Skrzypa