WRESZCIE JEST ZIMA
Nadeszła wreszcie prawdziwa zima
I śniegu sporo już napadało
Można kuligi organizować
Ciągnikiem raczej, bo koni mało
Lecz nie narzekam, chociaż mróz szczypie
Tej zimy kalesony przewietrzę
Poprzednie zimy były łagodne
Tak mroźno ma być kilka dni jeszcze
Muszę uważać, by się nie potknąć
Kiedy jest ślisko- zakładam raki
Wtedy o wiele pewniej się czuję
Zima się wszystkim daje we znaki
W tym roku zima bardziej zimowa
Budzi mój uśmiech widok bałwana
Staram się cieszyć wciąż z jej uroków
Spoglądam w okno każdego rana
Wracam myślami w czasy dzieciństwa
Gdzie śniegu we wsi było nie mało
Trudno otworzyć było drzwi domu
Tak dużo w nocy go nasypało
Ojczym łopatą drążył tunele
W stronę obory i do stodoły
Całe podwórko tonęło w śniegu
Dzieci nie poszły wtedy do szkoły
Na szybach w oknach warstewka lodu
W nim trzeba było wychuchać kółko
Przez które z siostrą mogłem zobaczyć
Kawałek sadu albo podwórko
Na zewnątrz chaty była zagata
Piec nocą wystygł o późnej porze
A w kątach izby szron pokrył ścianę
Gdy duże mrozy były na dworze
W pobliżu łóżka stało obuwie
Buty, co zwykle za duże były
A na nich rozpostarte onuce
Które po całym dniu się suszyły
W sieni zamarzła się w wiadrze woda
Lecz w łóżku można było wytrzymać
Każdy przykryty po czubek nosa
Od zimna ochraniała pierzyna
Być może, ktoś się dziś zastanawia
Jak z ubikacją w zimowej porze
Dlatego każdy w sieni miał wiadro
Aby nie sikać w ten mróz na dworze
Gorzej, kiedy iść dalej wypadło
Gdy się wypróżnić nadeszła pora
Wychodek zwykle stał za stodołą
Jedyne ciepłe miejsce- obora
Nie było w domach jak dziś łazienek
I zimno było w nim jak cholera
Każdy żył jakoś i nie narzekał
Na szczęście z brudu się nie umiera
Powyższy wierszyk nie jest zbyt wzniosły
Ale do bólu szczery, prawdziwy
Chcę nim przybliżyć w dawnej wsi życie
Młodych- być może- ten opis zdziwi.
Jan Skrzypa – absolwent SP w Gorajcu
(luty 2021)